Każdy posiłek jest jak przedstawienie

Każdy posiłek jest jak przedstawienie. Czasem to krótki uliczny performance, kiedy chwytasz Pad Thaia od ulicznego sprzedawcy w Bangkoku. Czasem to wyrafinowana opera w kilku aktach, gdy delektujesz się pięciodaniowym menu degustacyjnym u Amaro, w Nolicie czy fancy neobistro w Paryżu.

Przekrój literacki z półki kuchennej

Innym razem to kiepska tragikomedia w hipsterskiej quasirestauracji, albo romantyczna powieść, którą ktoś pisał miesiącami w sercu i opublikował pewnego wieczoru przy świecach oraz bezbłędnie nakrytym stole w swoim pachnącym świeżymi kwiatami salonie.

Bywa też, że posiłek to nie przedstawienie, a coś bardziej na kształt reklamy wyświetlanej na monitorach w supermarkecie, gdy rozpakowujesz z papieru BigMaca lub wyjmujesz z kubła chicken wings.

Bywają też zaskakująco dobrzy reżyserzy w maleńkich teatrach o niedrogich biletach. Warto odwiedzać je częściej, by nie upadły.

Czasem możesz wybrać tylko cytat, zamiast przedstawienia, taki zapisany na pudełku z ciastkami lub czekoladą z Żabki. Są cytaty motywujące, dodające energii i karmiące, a są też toksyczne, zamulające i bez wartości odżywczych.

Scenariusz DYI, odgrzewany kotlet i geniusz zacisza domowego

Są też przedstawienia zamrożone.. takie wersje DYI, czyli dostajesz scenariusz i masz go sam odegrać w domu. To może przypominać trochę amerykańskie filmy tłumaczone przez polskiego lektora, który beznamiętnym głosem odtwarza potencjalnie pasjonujące role.

Są też przedstawienia grane od lat w tym samym teatrze, z tymi samymi aktorami, dialogami oraz zmęczoną rosołem i schabowym widownią.

Jest też sporo dobrych kameralnych teatrów, które grają przedstawienie dla rodziny i znajomych w ogrodach lub większych salonach, gdzie można znaleźć wielu fenomenalnych niezawodowych reżyserów o ogromnym talencie. Tu nie ma biletów i opłata przyjmowana jest w komplementach oraz uznaniu. Wymiana całkiem uczciwa.

Zagraj to bez publiczności

Wreszcie są też przedstawienia całkowicie niepubliczne. Grane regularnie i bez rozgłosu. Gdy gotujesz sam dla siebie w swoim własnym domu. Dla siebie.

I to jest ten najciekawszy rodzaj przedstawień, bo jesteś zarówno w roli reżysera, scenarzysty, aktora jak i widowni i recenzenta.

Sam tworzysz poziom swojego teatru, dobierasz repertuar i akceptujesz fakt, że nawet najlepsza sztuka zniknie w tobie niezauważona. Kiepski niestrawialny dramat nie zbierze skarg, nikt nie skomentuje gdy w teatrze będzie brudno, ani nie będzie braw, gdy stworzysz dzieło. Nikt…? Uszanuj siebie jako widza, tak samo jak daj uznanie sobie reżyserowi. Przedstawienia dla samych siebie to sprawdzian swoich wewnętrznych standardów.

Monodram o rozpieszczaniu samej siebie

Dziś jest u mnie krótkie przedstawienie o dyni. Jednoaktówka i monodram. Bez widowni. Jestem pewnie marną aktorką, ale piszę całkiem niezłe scenariusze, więc serwuję sobie dobrze oprawioną treść. Jestem też leniwym reżyserem, więc zostałam mistrzynią szybkich dań. Wegański krem z hokkaido wraz z podaniem zajmuje mi 15 min. Hacking w dziedzinie rozpieszczania samej siebie.

Życzę wszystkim świadomego uczestniczenia w przedstawieniach, w którejkolwiek roli!

I pamiętajmy, że treść ma znaczenie, a słowa mają moc.

carpediem

Photo: Kudłata

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s