Ależ czad….
Historia o lekkomyślności
Z jednej strony to historia o ludzkiej bezmyślności. Szedł pewnie człek i wrzucił niedopałek do kontenera ze śmieciami, lekkomyślnie lub bezmyślnie obarczając konsekwencjami szereg nieznanych mu osób. Pan ochroniarz z apartamentowca chodził z wiadrami wody dzwoniąc po straż pożarną. Po pięciu minutach przyjechało pięciu strażaków i ugasiło ogień. Ja i moi sąsiedzi wietrzymy teraz zaczadzone mieszkania. I całą kamienicę, w której pootwierałam okna na klatce.
Ktoś zawsze pierwszy biegnie po wiadro z wodą
Z drugiej strony… to historia o braniu odpowiedzialności i działaniu. Ktoś zawsze robi pierwszy krok, pierwszy wychodzi na ulicę, kiedy zaczyna czuć zapach spalenizny, pierwszy biegnie po wiadro z wodą, dzwoni po pomoc, ktoś ma kask i latarkę i wóz strażacki
Jedno maleńkie działanie może popsuć rzeczywistość wielu ludzi i jedno działanie może tych samych ludzi uratować przed problemem. Wszyscy jesteśmy współzależni, współodpowiedzialni, współtworzący wspólną przenikającą się w każdej mikrosekundzie rzeczywistość. A na koniec pan ochroniarz podziękował strażakom. Tak głośno, serdecznie i od serca, a oni uścisnęli mu dłoń i jemu podziękowali.
Taka to nocna historia anonimowej współpracy nad przywróceniem normalności na kilku metrach kwadratowych ziemi.
Featured photo: McKyllan Mullins