Wpadłam na chwilę na Goa i zrozumiałam, że w Indiach ludzie widzą inaczej niż na Zachodzie. Nie dostrzegają wszechobecnego bałaganu i śmietnika jako obcego i nieestetycznego, bo oni z tego chaosu tkają i układają harmonijne, estetyczne i pełne kolorów swoje mikroświaty. Brak zewnętrznego porządku nie ma żadnego wpływu na ich porządek wewnętrzny.
Nie zachodzi osmoza z otoczeniem. Myślę, że właśnie dlatego ani nie sprzątają świata poza swoją najbliższą strefą energii, ani nie przepuszczają śmieci z zewnątrz do swojego introświata. Tworzą za to dużo więcej odwzorowań wyrazistej natury. Dlatego ten kraj tak wibruje.
Ciekawa perspektywa Indii. Dla mnie to kraj o 2 twarzach. Jak piękna i bestia. Kiedyś napisałem na moim blogu, że to morze piękna poprzeplatane wyspami brzydoty. Oni rzeczywiście maja swój świat, który nam Europejczykom ciężko zrozumieć. Mieszkałem w Indiach dwa lata. W momencie kiedy myślałem, że ich rozumię coś mnie zaskakiwało. W końcu przestałem próbować. Żyłem jak oni, z pokorą poddając się temu co przyniesie mi jutro.
PolubieniePolubienie