Przepraszam, ta pani tak czasem ma… czyli jak wypełniamy luki.

– Proszę, ja … tak.. no… – podeszła do kasjerki w Rossmanie, przerywając proces nabijania na kasę moich zakupów i podała jej coś zawiniętego w papier. Uprzejma pani kasjerka, wyraźnie zakłopotana uśmiechnęła się, podziękowała staruszce, która już zniknęła, po czym odwróciła się do mnie: – Przepraszam, ta pani tak czasem ma. – To co tam…